2016/06/20

Shadowhunters sezon 1 odcinek 8


Tytuł serii: Shadowhunters
Tytuł odcinka: Bad Blood
Sezon: 1
Odcinek: 8
Liczba odcinków: 13


Sneak peek:
Śmierć Simona jest szokiem i ciosem nie tylko dla Clary, ale i dla reszty młodych Nocnych Łowców, którzy nie zdołali ocalić chłopaka przed światem, o którym nie powinien nawet wiedzieć. Dla rudowłosej nie jest to jednak końcem cierpień, ponieważ teraz musi dokonać jednego z najtrudniejszych w życiu wyborów. Simon może bowiem do niej wrócić, ale już nie jako człowiek, a jako wampir. Jeśli jednak dziewczyna odrzuci tę możliwość, będzie musiała przebić jego serce kołkiem i tym samym ostatecznie pożegnać się z przyjacielem. Tymczasem sytuacja w Instytucie zaognia się z każdą chwilą coraz bardziej, a na jaw wychodzą mroczne sekrety Lightwoodów, które jeszcze bardziej burzą dotąd poukładany świat Aleca. Fundamenty, na których oparta była jego codzienność zostają zachwiane, a on gubi się, kiedy ziemia pod jego stopami zaczyna się trząść. Szerze oddany rodzinie, sam już nie wie, co powinien zrobić. Z jednej strony pragnie oddać się w całości bliskim, z drugiej jednak jego serce wyrywa się do Magnusa.


Emocje:
Fakt, iż od pewnego czasu serial może pochwalić się silnym zapleczem psychologicznym nikogo już zapewne nie dziwi, toteż przejdę od razu do sedna, ponieważ osoby stojące za powstaniem tego odcinka Shadowhunters odwaliły kawał dobrej roboty. Warto dodać, iż twórcy bez wątpienia zdołali wpleść do tej części bardzo wiele głębokich treści, toteż warto poświęcić im trochę uwagi. Na pierwszy ogień wieźmy naszego drogiego Aleca. Tak się bowiem składa, że jest on jednym z głównych powodów, dla których widz reaguje na „ósemkę” niezwykle emocjonalnie. A wszystko dlatego, że mamy okazję zaobserwować walkę młodego Lightwooda z samym sobą. Ot, z jednej strony Alec jest wściekły na rodziców, ale z drugiej zależy mu na ich szczęściu, toteż jego działania wydają się czasami przeczyć słowom. Co więcej, niewinna reakcja na wspomnienie Magnusa, przemienia się w złość wywołaną zazdrością o czarownika, co zestawia ze sobą miłosną niedojrzałość i jej całkowite przeciwieństwo. Zauważmy także, iż zagubienie chłopaka odbija się w głównej mierze na fanach Maleca, którzy bez wątpienia po obejrzeniu tego odcinka mieli wiele powodów do nerwowego obgryzania paznokci. Przyznam, że ja byłam trochę rozbita, kiedy pierwszy raz obejrzałam „ósemkę”, a to zdecydowanie przemawia na korzyść Shadowhunters.


Graj aby wygrać:
Chociaż w powieści znajdował się raczej w cieniu innych bohaterów, w serialu Magnus ma okazję rozwinąć skrzydła i daje się nam poznać od każdej niemal strony. Ten odcinek ukazuje nam tego jakże ekscentrycznego czarownika pod innym niż dotychczas kątem. Należy bowiem zwrócić uwagę na fakt, iż Magnus myśli tutaj przede wszystkim o sobie i o tym, co może wygrać, jeśli odpowiednio zacznie rozdawać karty. Fakt, nie wychodzi mu to najlepiej, ale jednak widz ma świadomość tego, co tak naprawdę chodzi Wysokiemu Czarownikowi Brooklynu po głowie. Po pierwsze, jego rozmowa z Isabelle oraz rada udzielona Alecowi łączą się ze sobą bardzo jednoznacznie. Poza tym, wystarczy zwrócić uwagę na ten wyjątkowy uśmiech i błysk w oku, jaki pojawia się, gdy Alec „wpada” w zastawione na niego sidła. Magnus nie jest święty, a jego priorytety są w tym odcinku jasno określone. To naprawdę zachwycające, jak wymowna potrafi być gra aktorska Harry'ego Shuma Jr. i na jakie szczegóły twórcy postanowili zwrócić uwagę pracując nad Shadowhunters.


Supernaturalna forma rasizmu:
Wprawdzie przyznaję, że moimi ulubieńcami w serialu są Magnus i Alec, jednakże to Simon gra w dramacie tego odcinka pierwsze skrzypce. Jego śmierć i powrót do „życia” mają w sobie niezwykłą głębię przekazu. Nie chodzi tu bowiem o przejście ze śmiertelności w nieśmiertelność, z bycia człowiekiem do wampiryzmu, czy nawet o nowe moce, które są następstwem przemiany. Postać Simona zwraca naszą szczególną uwagę na kwestię akceptacji siebie, jak również uprzedzeń wynikających z trzymania się kurczowo stereotypów. Podobny problem porusza także Luke, który w tej części stara się pokazać, jak trudnym orzechem do zgryzienia jest nagła, drastyczna zmiana zachodząca w życiu. Tym samym, obaj bohaterowie zmagają się ze swojego rodzaju magicznym rasizmem dzielącym ludzi na lepszych i gorszych w zależności od płynącej w ich żyłach krwi. Simon poznał bowiem wampiry jako potwory, zaś Luke walczył z wilkołakami będąc Nocnym Łowcą. Jak łatwo się więc domyślić, ich życie zostaje mimo ich woli wzbogacone o nie lada dramatyczne zwroty akcji, co bez wątpienia zajmuje w tym odcinku jedno z najwyższych miejsc w hierarchii ważności.




Krótko mówiąc:
Ósmy odcinek Shadowhunters można zaliczyć do naprawdę udanych i trzymających w napięciu do ostatniej chwili. Jest to najpewniej pierwsza tak bardzo wzruszająca część z jaką mieliśmy do czynienia do tej pory i możemy mieć nadzieję, że nie ostatnia. Jeśli jeszcze nie zakochaliście się w tym serialu to ten odcinek bezsprzecznie może się o to zatroszczyć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz